Po wyjeździe z Wenecji przyszła pora na kolejne państwo - Francję i jej przepiękne wybrzeże zwane lazurowym. Urokliwe krajobrazy, słońce, błękit morza, luksusowe kurorty i beztroski styl życia tamtejszych mieszkańców, czynią Riwierę Francuską europejskim cudem świata, przynajmniej w moim mniemaniu. Czy po zobaczeniu prawdziwej palmy też wpadliście w zachwyt? Bo ja chciałem przywieźć jedną ze sobą bądź zasadzić własną w domu :) !
W okresie letnim niesamowicie trudne okazało się znalezienie campingu, nie mówiąc już o rejonach w pobliżu największych miast bo w tych dalszych również. Jednak udało się i wypadło na nocleg w obiekcie Camping Val Fleuri w Cagnes Sur Mer - przepięknej malowniczej miejscowości nadmorskiej, składającej się z średniowiecznej jak i nowej części miasta, tuż obok Nicei. Tam zdecydowanie najbardziej się zadomowiłem, wystarczyły 3 dni by zakochać się w tym miejscu i jeszcze mniej by już za nim zatęsknić...
Jeszcze tego samego dnia wskoczyłem do morza, o dziwo pierwszy raz w życiu. Wrażenia nieco mieszane, zupełnie nie przemyślałem tego, że wody śródziemne są niesamowicie zasolone, zatem reakcja po wynurzeniu się była co najmniej zadziwiająca.
Następnego dnia, zaraz po skończonym wylegiwaniu się przy kempingowym basenie ruszyliśmy na podbój Niceii. Dojechać można było dosyć prosto, autobusem, niemalże niczym się nie różniącym od tych w komunikacji warszawskiej.
W samej Francji zdziwiło mnie nieco jak niewiele ludzi mówi po angielsku, dogadać się zatem nie zawsze było łatwo ale migi czasem załatwiały sprawę.
Tyle jeśli chodzi o treść, zapraszam was do obejrzenia zdjęć.
Kilka krajobrazów włoskich w drodze do Francji
Nocleg gdzieś na górskim parkingu pośród chmur.
CAGNES SUR MER
NICEA
Tak naprawde to od Cagnes Sur Mer zaczęła się moja miłość do kultury francuskiej, ale to chyba rzecz ludzka, że potrafimy szybko pokochać coś, co jest zupełnie inne niż otacza nas w życiu codziennym, czyż nie? Wkrótce kolejny przystanek na Lazurowym Wybrzeżu. Jeśli jesteście ciekawi, bądźcie czujni!
DNI OD 16.08 DO 19.08
Po przekroczeniu granicy francuskiej, kilometr za kilometrem obserwowałem coraz to piękniejsze krajobrazy górskie, których nie mało było też w słonecznej Italii. Te jednak były nieco inne, bardziej dzikie, skaliste, nienaruszone ale równie piękne.W okresie letnim niesamowicie trudne okazało się znalezienie campingu, nie mówiąc już o rejonach w pobliżu największych miast bo w tych dalszych również. Jednak udało się i wypadło na nocleg w obiekcie Camping Val Fleuri w Cagnes Sur Mer - przepięknej malowniczej miejscowości nadmorskiej, składającej się z średniowiecznej jak i nowej części miasta, tuż obok Nicei. Tam zdecydowanie najbardziej się zadomowiłem, wystarczyły 3 dni by zakochać się w tym miejscu i jeszcze mniej by już za nim zatęsknić...
Jeszcze tego samego dnia wskoczyłem do morza, o dziwo pierwszy raz w życiu. Wrażenia nieco mieszane, zupełnie nie przemyślałem tego, że wody śródziemne są niesamowicie zasolone, zatem reakcja po wynurzeniu się była co najmniej zadziwiająca.
Następnego dnia, zaraz po skończonym wylegiwaniu się przy kempingowym basenie ruszyliśmy na podbój Niceii. Dojechać można było dosyć prosto, autobusem, niemalże niczym się nie różniącym od tych w komunikacji warszawskiej.
W samej Francji zdziwiło mnie nieco jak niewiele ludzi mówi po angielsku, dogadać się zatem nie zawsze było łatwo ale migi czasem załatwiały sprawę.
Tyle jeśli chodzi o treść, zapraszam was do obejrzenia zdjęć.
Kilka krajobrazów włoskich w drodze do Francji
Nocleg gdzieś na górskim parkingu pośród chmur.
Gwiazd od groma, niesamowity widok |
FRANCJA
CAGNES SUR MER
NICEA
Promenada |
Tak naprawde to od Cagnes Sur Mer zaczęła się moja miłość do kultury francuskiej, ale to chyba rzecz ludzka, że potrafimy szybko pokochać coś, co jest zupełnie inne niż otacza nas w życiu codziennym, czyż nie? Wkrótce kolejny przystanek na Lazurowym Wybrzeżu. Jeśli jesteście ciekawi, bądźcie czujni!